"Nadchodząca wiosna będzie mieć moc odradzania. Już wczoraj odrodził się projektant, a nowa kolekcja Macieja Zienia przywróci do życia ikoniczną kobietę, którą znaliśmy z jego wcześniejszych projektów."
"Po chwili ciszy Maciej Zień wraca we wspaniałym stylu. Elegancki pokaz w Zamku Ujazdowskim pokazał, że tej klasy projektantowi niepotrzebne ołtarze warszawskich kościołów i kościelne wieże, żeby zabiły dzwony (i serca wiernych klientek). Rok temu dobrą kolekcję niepotrzebnie obciążył skandal lokalizacji, wczoraj lokalizacja pozwoliła jej błyszczeć na swoim tle. Zamkowe patio Centrum Sztuki Współczesnej ugościło publiczność logicznie ustawionymi rzędami krzeseł, piękną metaliczną scenografią i imponującą przestrzenią. A przywitał ją z offu głos samego projektanta.
Na wybiegu zobaczyliśmy ultrastylowe połączenie bieli, czerni i złota w posągowym stylu, który jest już sygnaturą Maćka. Jedwabne szyfonowe sukienki spływały po ciałach modelek miękką linią łamaną niekiedy charakterystycznymi dla Zienia trójkątnymi cięciami i przeszyciami. Gdzieniegdzie coś błyszczało - raz były to złote lamówki, innym razem połyskujące aplikacje w postaci delikatnych haftowanych kropek, jeszcze gdzie indziej blask bił od ozdobnych metalowych klamr w talii lub secesyjnie wygiętych wisiorów i bransolet z plecionego metalu mających przypominać atrybuty władzy. Ale współczesna, mocna i władcza kobieta ma swoją drugą delikatną stronę (stąd także pęknięcie w scenografii pokazu). Dlatego projektant zagrał w swoją ulubioną grę w subtelną przezroczystość, która czasem odsłaniała piersi modelek pod transparentnymi topami, a w innych sylwetkach dzięki wielowarstwowości zdradzała trochę mniej. Gdzieniegdzie pojawiły się też graficzne desenie, które zdradzają zainteresowanie Zienia nowymi technologiami. Projektant wykorzystał laserowy grawerunek, by na materiały rzutować linearny witraż o konturach orchidei. Żonglerka detalami ograniczyła się w tej kolekcji do supergustownego minimum - wiązanych przy kostkach nogawek spodni, smokingowych zakładek bluzek czy krzyżaków na nagich plecach. Zachwycały także męskopodobne fasony - koszulowe bluzki, czy biała prosta kamizela, w której modelka Edyta Zając wyglądała jak milion dolarów.
Zresztą nie tylko ona. Zień wybrał do swojego pokazu wytrawne modelki - oprócz Edyty na wybiegu jak prawdziwe współczesne ikony pewnym krokiem przeszły Karolina Wąż i Magdalena Fiolka. Wyniosły wyraz twarzy, odsłonięte plecy i posągowe sylwetki upodobniły je do Elviry Hancock - granej przez Michelle Pfeiffer dziewczyny filmowego"Człowieka z blizną". To nie jedyna ikona, którą warto przywołać w kontekście "Icons" - krótkie rozkloszowane białe sukienki niektórym skojarzyły się z Marilyn Monroe, a wieczorowe kombinezony z gwiazdami lat 70. prosto zeStudia54. W finale pokazu zaśpiewała inna muza Zienia - Kasia Kowalska gromko nagrodzona brawami m.in siedzących w pierwszym rzędzie Grażyny Szapołowskiej, Justyny Steczkowskiej i Anety Kręglickiej. Piosenkarka wykonała swój duży przebój, który zamknął wydarzenie swoistym mottem kolekcji - "Oto ja".
Marta Kowalska"
1 comment:
dla mnie super :)
zapraszamy w wolnej chwili :)
Post a Comment